My, kobiety jesteśmy specjalistkami od narzekania. Zawsze znajdzie się powód. Narzekamy na życie ogółem, na brak czasu, pracę, lub jej brak, dzieci, siebie, pogodę. Generalnie, na wszystko, na co tylko możemy. Jednak, bez wątpienia, najczęstszym i chyba najbardziej ulubionym obiektem naszych narzekań są mężczyźni, szczególnie Ci wybrani przez nas same.
Bo jak tu nie narzekać, gdy On…
… w ogóle nie sprząta;
… zostawia w kubkach niedopitą herbatę, czy kawę, a my później musimy szorować osad, bo jemu to obojętne, czy kubek jest śnieżnobiały w środku, czy wygląda , jakby był nieumyty;
… brudne skarpetki zostawia dokładnie tam, gdzie je zdejmie, pół biedy jeśli na podłodze w łazience (nieważne, że kosz z brudną bielizną jest na wyciągnięcie ręki), gorzej jak znajdujesz je w kuchni, czy na sofie w salonie;
… za rzadko gotuje;
… nie zauważa, gdy kończy się papier toaletowy, czy co gorsza, kawa.
… jest ciągle zmęczony;
… ciągle siedzi przed komputerem, telewizorem, marnując swój czas;
… zbyt dużo pracuje;
… za rzadko zabiera nas do restauracji, czy kina;
… stanowcza za rzadko zabiera nas na zakupy (a jak już zabierze, to ciągle narzeka);
… zapomina o ważnych datach;
… zbyt rzadko kupuje nam kwiaty, zbyt mało robi niespodzianek, albo nawet wcale;
… kupuje nietrafione prezenty;
… zbyt mało poświęca nam czasu;
… brak mu spontaniczności i romantyzmu;
… za rzadko z nami rozmawia;
… nie chce słuchać o naszych problemach (a jak już słucha, to od razu proponuje nam rozwiązania, a kto go o to prosił?)
… nie chce rozmawiać o swoich problemach (a przecież my tak bardzo chcemy go wysłuchać)
… za mało pomaga nam przy dzieciach (mnie się chyba trafił jakiś wyjątek, zresztą Melushka nie pozwala, aby było inaczej, bo tata w domu to niesamowita atrakcja, więc nie odstępuje go na krok, a mama mogłaby wtedy nie istnieć)
… NIE CZYTA W NASZYCH MYŚLACH.
Można by tak wymieniać w nieskończoność. Ale po co? Czy lżej nam z tym? My i tak zawsze będziemy żyły w błędnym przekonaniu, że wszystko zrobimy najlepiej. I nawet, gdy ten nasz nieidealny mężczyzna pozbiera te skarpetki, umyje naczynia, kupi kwiaty, zabierze do restauracji i na zakupy, zajmie się dzieckiem, to i tak znajdzie się powód do narzekania.
Dzisiaj owi mężczyźni świętują swój dzień, trochę chyba przez nas pomijany. A już na pewno nie ma wokół niego tyle szumu, co wokół dnia kobiet. Zastanawiam się tylko, dlaczego. Czy jest on mniej ważny? Ma mniejszą tradycję? Czy może po prostu mężczyźni nie przywiązują takiej wagi do świętowania, bo to mało męskie?
Dlatego chociaż dzisiaj przestań narzekać, a zacznij go doceniać, bo przecież wśród miliona innych to właśnie jego wybrałaś. Przypomnij sobie, jak to było na początku. Te motyle w brzuchu, to podekscytowanie przed każdym spotkaniem, ten dzień, kiedy zamieszkaliście razem, kiedy wsunął na Twój palec pierścionek, te emocje w dniu ślubu. Te wszystkie piękne chwile, zarówno te wyjątkowe, jak i te codzienne. Miej te wszystkie wspomnienia przed oczami, nie tylko dzisiaj, ale jak najczęściej.
Drodzy mężczyźni (chociaż pewnie niewielu mnie czyta, jeśli w ogóle znajdzie się jakiś), życzę wam, aby kobiety mniej na was narzekały, a w zamian za to, częściej doceniały.
Przede wszystkim, życzę tego swojemu Mężowi.
JA,
ekspert w dziedzinie narzekania .
PS. Córko moja, jak już znajdziesz tego jedynego, to nie narzekaj za bardzo.



