Kiedyś, gdy jeszcze nie byłam matką, uwielbiałam eksperymentować w kuchni. Wypróbowywać nowe przepisy, zmieniać, urozmaicać, a w rezultacie sprawiać przyjemność podniebieniom rodziny, przyjaciół, znajomych. Potem gdy Melushka przyszła na świat, wiele się zmieniło.
Przez pierwszy miesiąc, mój mąż przejął obowiązki rodzinnego kucharza, a potem ponownie oddał mi pałeczkę. A ja, mając inne priorytety i chcąc jak najmniej czasu spędzać w kuchni, stawiałam na dania proste i szybkie w przygotowaniu. Czasami pozwalałam sobie na coś specjalnego, ale istniało duże prawdopodobieństwo, że coś zostanie rozgotowane, przypalone, czy pominięte, bo za każdym razem gdy zabierałam się za kucharzenie, Melushka akurat bardzo mnie potrzebowała. Na szczęście, mój mąż cierpliwie znosił (i czasami nadal znosi) moje wszystkie kuchenne potknięcia.
Teraz na nowo odkrywam uroki gotowania, ale z zupełnie innej perspektywy. Wymaga ono ode mnie dwa razy więcej cierpliwości, czasu, a potem trzy razy więcej sprzątania. I to wcale nie dlatego, że moje podejście się zmieniło, ale przez to, że zyskałam małego pomocnika, który nawet nieproszony zakasa rękawy i zabiera się za kucharzenie. Co więcej, jest bardzo chętny do próbowania wszystkiego co nowe i nieznane, nawet rzeczy zakazane, czy też niebezpieczne, jak np. papryczki chili. Dlatego niektóre potrawy muszę robić, a także spożywać w ukryciu, gdy mój mały pomocnik śpi. I tak ostatnio, w czeluściach mojej kuchni, pod osłoną dziennej drzemki Melushki, powstała pyszna rozgrzewająca zupa, wprost na chłodne jesienne dni. Tajska zupa Tom Kha.
Zupa Tom Kha
Składniki:
- 1 filet z piersi kurczaka
- 250 g krewetek
- 10 szt. pieczarek
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- kawałek świeżego imbiru
- 2 limonki
- 2 łodygi trawy cytrynowej (a jeśli nie mamy, to 1 saszetkę pasty Tom Kha)
- 1-2 łyżeczki czerwonego curry (w zależności od tego, jak ostrą zupę chcemy zrobić)
- 2 łyżeczki sosu rybnego
- 1 łyżeczkę sambal oelek
- 1 łyżeczkę galangal
- 2 liście kafiru
- masło klarowane
- 1 puszka mleka kokosowego
- 1,5 l wody
- świeża kolendra
- sól, pieprz
- papryczka chili (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
Zamrożone krewetki zalać sokiem wyciśniętym z ½ limonki, dodać sól, pieprz i pozostawić do rozmrożenia.
W garnku lub w woku podsmażyć na maśle pokrojoną w kostkę cebulę, rozdrobniony czosnek oraz ok. ½ łyżeczki startego imbiru. Gdy cebula się zarumieni, dodać pokrojony w cienkie paski filet z kurczaka i delikatnie podsmażyć. Po chwili zalać wodą.
Jeśli używamy trawy cytrynowej, pokroić ją na małe kawałki i rozgnieść. Następnie dodać do garnka. A jeśli jej nie posiadamy, to dodajemy 1 saszetkę pasty Tom Kha. Następnie dodać 1 łyżeczkę tartego imbiru, czerwone curry, sos rybny, sambal oelek, galangal, liście kafiru oraz szczyptę pieprzu.
Gotować przez ok. 5 minut i po tym czasie dodać mleczko kokosowe.
Pieczarki oczyścić, umyć i dodać do zupy pokrojone w plasterki kapelusze. Dodać sok wyciśnięty z pozostałych limonek.
Następnie dodać krewetki. Możemy uprzednio oczyścić je z ogonków, ale niekoniecznie.
Gotować przez ok. 5 minut, a następnie dodać świeże, rwane (!) liście kolendry.
Zupa gotowa.
Podawać ze świeżą kolendrą oraz, w wersji dla głodomorów, z bagietką z masłem czosnkowym.
Smacznego 🙂



